Nie jest wielką tajemnicą, iż Japonia jest jednym z główny graczy na zegarkowym boisku. Drużyna składa się z tak znamienitych zawodników jak: Seiko, Casio, czy Citizen. Z większości rozgrywek wychodzą zwycięsko, dominując przede wszystkim w technologicznych kategoriach i turniejach, pozostawiając resztę świata hen za sobą. Jednak tym razem przybliżymy ścieżkę kariery tego ostatniego gracza, który z pewnością ma jeszcze niejedno do powiedzenia i zaoferowania.
Wiosna już niemal w pełni, chociaż temperatury płatają jeszcze małe (a raczej chłodne) psikusy. Garderoba pewnie dawno wymieniona na lżejszą, więc dla jej zwieńczenia koniecznie trzeba pamiętać o pasującym zegarku. W końcu mężczyzna bez czasomierza, to prawie jak żołnierz bez karabinu.
Jak obsługiwalibyśmy nasze zegarki w ciemnych pomieszczeniach, gdyby nie fluorescencja lub podświetlenie? Są to bardzo praktyczne rozwiązania, które, chyba jak żadne inne, ułatwia odczytanie godziny i czyni czasomierz użytkowym w każdych możliwych warunkach.
Poprzednio w rolach głównych wystąpiło Casio, ze stanowczą dominacją G-Shock'ów. W napisach końcowych ponownie pojawią się Japończycy, jednak zgoła inni — w różnych rolach, realizując ekstremalne misje, które przypominają skrajności. Tym razem mowa o zegarkach Seiko i Pulsar, które za sprawą kilku filmów stały się kultowymi modelami, a wszystko dzięki pojawieniu się ich na nadgarstkach głównych bohaterów.
Przywykliśmy już do grawerunku stainless steel, informującego o wykorzystaniu nierdzewnego rodzaju stali w budowie zegarka. Jednak poza wodą, jest wiele innych czynników, które mogą wpływać na materiały, z których został wykonany, a tym samym na komfort jego noszenia.